W systemie estońskiego CIT opodatkowaniu z założenia podlegają zyski wypłacone ze spółki. Przepisy dotyczące ryczałtu od przychodów spółek przewidują jednak kategorię „dochodów z nieujawnionych operacji gospodarczych”. Jest jasne, że podatek z tego tytułu wystąpi u tych podatników, którzy nie ujawnią w księgach wystawionej faktury. Co jednak zaskakujące, zgodnie ze stanowiskiem Ministerstwa Finansów, podatek wystąpi nawet w sytuacji, gdy ujawnione – choć nie we właściwym okresie – zostaną koszty podatnika!
O to, czy może dojść do powstania tzw. dochodów z nieujawnionych operacji, pytają księgowi z firm, w których – często już po zatwierdzeniu sprawozdania finansowego za dany rok – dochodzi do ujawnienia niezaewidencjonowanych faktur – przychodowych lub kosztowych – z roku poprzedniego, np. w wyniku przeoczenia lub niedostarczenia dokumentu przez kontrahenta.
Okazuje się, że zgodnie ze stanowiskiem Ministerstwa Finansów, które zostało przedstawione na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” w przypadku, gdy spółka na estońskim CIT pominie zdarzenie gospodarcze w księgach rachunkowych – co istotne: bez znaczenia czy chodzi o przychody, czy koszty – powstaje dochód z nieujawnionych operacji gospodarczych, który podlega opodatkowaniu estońskim CIT na podstawie art. 28m ust. 1 pkt 6 ustawy o CIT.
Kara nieodwracalna
O ile podejście, zgodnie z którym dla bezpieczeństwa obrotu gospodarczego należałoby karać podatników za nieujawnianie faktur przychodowych, można uzasadnić, to trudno znaleźć powód, dla którego karane miałyby być te podmioty, które nie ujawniły faktur kosztowych.
Przy założeniu, że podatnik znajdzie w szufladzie „przeleżaną” fakturę kosztową, ale zgodnie z ustawą o rachunkowości natychmiast ujmie ją w księgach, nie powinien być karany wystąpieniem dochodu z „nieujawnionych” operacji. Tym bardziej, że podobne sankcje nie pojawiają się w klasycznym CIT, gdzie wykazywanie kosztów jest prawem, a nie obowiązkiem. Poza tym w systemie klasycznym podatnik zawsze może skorygować wartość dochodu (zresztą ujawnienie „przeleżanej” faktury – nawet gdyby miało być dokonane wstecznie – nie wygeneruje zaległości, a nadpłatę). Tymczasem w systemie estońskim konieczność zapłaty podatku jest nieodwracalna, przepisy nie przewidują bowiem możliwości dokonania korekty.
O ile podejście, zgodnie z którym dla bezpieczeństwa obrotu gospodarczego należałoby karać podatników za nieujawnianie faktur przychodowych, można uzasadnić, to trudno znaleźć powód, dla którego karane miałyby być te podmioty, które nie ujawniły faktur kosztowych.
Podatek – kiedy będzie, a kiedy można go uniknąć?
Zgodnie ze stanowiskiem Ministerstwa Finansów wystąpienie dochodu z tytułu nieujawnionych operacji gospodarczych nie w każdej sytuacji spowoduje konieczność zapłaty podatku. W tym kontekście kluczowy jest moment ujawnienia niezaksięgowanych wcześniej operacji gospodarczych. Jeśli nastąpi to jeszcze przed zatwierdzeniem sprawozdania, żadne skutki podatkowe nie powstaną. Natomiast ujawnienie w księgach faktury kosztowej dotyczącej poprzednich lat miałoby skutkować obowiązkiem zapłaty podatku.
Zmiana przepisów czy walka przed sądem?
Pozostaje nadzieja, że sądy administracyjne nie podzielą stanowiska, na którym stoi Ministerstwo Finansów. Podatnicy mają po swojej stronie istotne argumenty, chociażby logiczne (ciężko stwierdzić, jak operacje z odwrotnymi znakami matematycznymi miałaby się sumować w postaci „dochodu”). Jednak to nie sądy powinny naprawiać skutki takich szkodliwych regulacji. Już z samego faktu, że estoński CIT to swoisty „ryczałt” powinna wynikać prostota tej formy opodatkowania. Komplikacja systemu jest wyjątkowo niezrozumiała i bardzo trudno doszukać się dla niej logicznego uzasadnienia – chyba, że miałby nim być niepohamowany fiskalizm…